Jak sobie radzić z trudnymi zachowaniami dzieci

Definicji trudnego zachowania jest wiele. Potocznie rodzice utożsamiają je z zachowaniami agresywnymi, którym towarzyszy płacz, agresja skierowana na rówieśników, czasami na siebie, niszczenie zabawek, brak dyscypliny, wybuchy złości, itp. Tak określanym zachowaniom agresywnym towarzyszy bezradność wielu rodziców. Bezradność mamy lub taty często wykorzystywana przez dziecko do zaspokojenia swoich potrzeb. To co niepokoi rodziców to duża ilość ekspresyjnych uczuć demonstrowanych przez dziecko. Przez rodziców lub obserwatorów określanych jako negatywne. Trzeba zaznaczyć, że obecność takich emocji nie jest niczym złym czy niestosownym, pod warunkiem, że nie przybiera skrajnie negatywnych form. Dziecko może i powinno mieć możliwość wyrażania swojego niezadowolenia, żalu, złości, gniewu, rozczarowania, itp. Jemu tak, jak dorosłym, potrzebny jest wentyl bezpieczeństwa dla przeciążonego układu nerwowego. Tym wentylem jest możliwość odreagowania uczuć w sposób, który nikogo nie obraża, nie robi krzywdy fizycznej czy psychicznej. Nikomu nie szkodzi.

 Od czego można zacząć zmianę?

W myśl zasady, że, „agresja rodzi agresję”, warto zastanowić się jak uchronić nasze dziecko przed wystąpieniem takich reakcji i ich skutkami. Wyjściem z sytuacji jest dokładna analiza występowania konkretnych zachowań, których nie akceptujemy. Proponuję przyjrzeć się dokładnie sytuacjom, które nas irytują, w których często postępujemy nie tak jak chcielibyśmy lub powinniśmy- po prostu określamy to, co chcemy zmienić.

Dla każdego rodzica pod hasłem ”agresja” będzie kryło się coś innego, dlatego, że każde dziecko jest inne i należy do niego podchodzić w sposób indywidualny. Nie zmienia to jednak faktu, że zachowania o charakterze agresywnym występują w każdej rodzinie, tyle tylko, że w różnym stopniu i nasileniu. Ważne by jasno i wyraźnie nazwać to zachowanie, np.: ”moje dziecko mnie nie słucha” lub „moje dziecko w każdym sklepie robi sceny” itp. Proponuję, nazwać problem w kategoriach pozytywnych pytań ” co takiego mogłabym zrobić by uniknąć scen w sklepie?”

 U podłoża prawie każdego zachowania trudnego leży jakiś konflikt rozgrywający się między rodzicem a dzieckiem. Może to być sprzeczność szeroko rozumianych interesów, oczekiwań, pragnień, uczuć itp. Dlatego patrząc na przejawy zachowań trudnych, także agresywnych, trzeba zastanowić się co i kto w poszczególnych sytuacjach zyskuje lub traci. Pamiętajmy jednocześnie że agresywne zachowanie dziecka powinno być postrzegane i traktowane jako proces, ciągłość zdarzeń. Początkiem jest zwykle to, co poprzedza dane zachowanie (jak przysłowiowa cisza przed burzą) np wybuch złości, środek- to konkretna demonstracja zachowania, zakończenie- konflikt zostaje wygaszony lub przerwany, z wykorzystaniem naszej władzy rodzicielskiej.

Z obserwacji rodziców oraz osób zajmujących się zawodowo stresem i jego skutkami wynika jasno, że rozładowanie napięć jest sytuacją nawykową. To znaczy, że jeśli ktoś rozładowuje napięcie nerwowe gimnastykując się, to będzie szukał takiej możliwości w każdej następnej sytuacji trudnej. Jeśli dziecko radzi sobie, z sytuacją dla niego trudną, krzycząc, tupiąc lub niszcząc jakieś przedmioty to prawdopodobieństwo takich zachowań wzrasta. Dlatego istotne jest, aby przyjrzeć się przebiegowi wzajemnych relacji między rodzicem a dzieckiem poprzedzających wystąpienie negatywnego zachowania. Okaże się wtedy najprawdopodobniej, że powodem rodzinnych spięć są tak prozaiczne sytuacje jak: wyjście z domu, robienie zakupów, przyjmowanie gości, kładzenie się do łóżka, itp. Znaczące są więc wszelkie informacje i obserwacje momentu kiedy cały proces się zaczyna. Pozytywne przeformułowanie tych sytuacji daje duże szanse na usunięcie lub ograniczenie zakresu nie pożądanego zachowania.

 Propozycja dla rodziców zaniepokojonych zachowaniami swoich dzieci jest następująca:

Przez miesiąc należy uważnie obserwować i notować częstotliwość konkretnego zachowania, którego nie akceptujemy i które chcielibyśmy zmienić. Ważne by w notatkach uwzględniać także dane dotyczące aktualnego stanu zdrowia dziecka. Kilkudniowy pobyt w domu spowodowany chorobą, brzydka pogodą lub innymi czynnikami zwiększa drażliwość dziecka, a w konsekwencji zmienia obraz i zafałszowuje podłoże nieakceptowanych przez nas zachowań. Po miesiącu uważnych obserwacji przychodzi moment na podsumowanie informacji i wysunięcie pierwszych hipotez co do źródła zachowań trudnych, a także możliwości i sposobów zmiany zaistniałej sytuacji. Zalecana jest raczej metoda małych kroków, tzn minimalnych zmian rozciągniętych w czasie. Dobrze byłoby gdybyśmy dodatkowo wzmacniali pozytywnie dziecko, za każdy przejaw zachowań, które akceptujemy lub które są pożądanymi społecznie. Chwalenie, forma gratyfikacji utrwala bowiem proces pozytywnych zmian. Uczciwie trzeba przyznać, że zmiany przez nas oczekiwane są długim i żmudnym procesem, przede wszystkim dla tego, że dziecko nie chce tak łatwo zrezygnować z tego, co dotychczas udało mu się zdobyć dzięki zachowaniom negatywnym. Negatywnym, które właśnie zamierzamy zlikwidować.

 Konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja.

Jest niezawodną receptą w postępowaniu z każdym dzieckiem, a szczególnie z dzieckiem sprawiającym kłopoty wychowawcze. Oprócz konsekwencji ważne są także wytrwałość, cierpliwość oraz wsparcie ze strony pozostałych członków rodziny. Tak wyglądają, w dużym skrócie wskazówki mogące pomóc rodzicom w wychowaniu ich dzieci, ze szczególnym uwzględnieniem zachowań trudnych, które często utożsamiane są z agresywnymi.

Co zrobić gdy takie zachowania stają się nagminne? Trudno odpowiedzieć w sposób jednoznaczny na takie pytanie. Każdy przejaw negatywnego zachowania należy rozpatrywać w sposób indywidualny, uwzględniając sytuacje rodzinną i emocjonalną zarówno dziecka jak i jego rodziny. Z tego powodu nie można mówić o jednej recepcie na „całe zło”, które w danym domu się dzieje.

Zdaniem niektórych terapeutów należy w sytuacjach trudnych, gdzie agresja jest nasilona w znacznym stopniu, zachowywać się dokładnie tak jak robi to dziecko. Rozumiem, że trudno eksperymentować w miejscach publicznych. Ze zrozumiałych względów proponuję spróbować w domu, uprzedzając o tym wcześniej pozostałych domowników. Gdy więc dziecko zaczyna się głośno i agresywnie domagać rzeczy, których nie powinno mieć, do tego np. tupie lub krzyczy zróbmy to samo. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego rodzica stać będzie na taki eksperyment. Jest to jednak dla dziecka bardzo silne przeżycie. Ma ono możliwość zobaczenia tego, co samo robi- rodzic jest w tym przypadku zwierciadlanym odbiciem zachowań dziecka.

Tym, którzy maja ochotę i odwagę spróbować zalecałabym ostrożność w stosowaniu tej techniki, w przypadkach zachowań agresywnych, w których dochodzi do przemocy fizycznej lub samouszkodzenia.

Inną polecaną metodą jest zdaniem terapeutów tzw. „przytrzymanie” Polega na silnym przytrzymaniu dziecka w momencie jego silnej reakcji (krzyk, tupanie, itp.). Przytulamy i trzymamy w mocnym uścisku do momentu, gdy najbardziej gwałtowny moment trudnego zachowania mamy już za sobą. Jest to też dobry sposób na przerwanie silnego płaczu. Działa znacznie lepiej niż komunikat ” nic się nie stało”

Carolle Sutton, angielska psychoterapeutka uważa, że dobra techniką przerwania negatywnych lub trudnych zachowań jest ich ignorowanie, co jest równoznaczne z nie nagradzaniem ich. Zdaniem Sutton do niepożądanego nagradzania negatywnych zachowań dochodzi za każdym razem, gdy odpowiedzią na złe zachowanie dziecka jest poświęcanie mu uwagi. Niesłusznie nagradzamy dziecko również wtedy , gdy robimy coś dla tzw „świętego spokoju” i dajemy mu to czego w danym momencie chce.

Wymieniona terapeutka w prowadzonej przez siebie terapii z powodzeniem stosuje metodę „odsyłania”. W dużym skrócie polega ona na odesłaniu dziecka do miejsca w momencie, gdy obserwujemy konkretne zachowanie niepożądane. Uwzględniając wcześniejsze założenia, że zachowanie to jest procesem, ma swój początek, środek i koniec opis takiego zachowania wyglądałby następująco:

  1. przychodzą do naszego mieszkania goście; poświęcamy im czas i uwagę, zajmujemy się wszystkim co jest związane z wizyta, „zaniedbując dziecko”

  2. dziecko przychodzi do rodzica i prosi o coś; zajęta matka nie jest w stanie spełnić prośby; potrzeba dziecka nie zostaje zaspokojona; prośba zmienia się w rozkaz, któremu towarzyszy krzyk, płacz itd.

  3. matka ze wstydu przed znajomymi i dla świętego spokoju robi to czego dziecko pragnie- nagradza w ten sposób negatywne zachowanie, dając informację „rób tak dalej, a zawsze dostaniesz to czego pragniesz”

Proponowane rozwiązanie tej sytuacji wyglądałoby mniej więcej tak:

  1. matka wiedząc, że przyjdą goście nieco wcześniej poświęca dziecku czas, tłumacząc jednocześnie, że nie będzie tego mogła zrobić później ze zrozumiałych względów

  2. uświadamia również dziecku, że jakiekolwiek niestosowne zachowanie

( opisuje to co ma na myśli ) przy gościach i tak nie zmieni faktu, że nie

spełni jego prośby, jeśli nie będzie to możliwe

  1. gości, którzy wiedzą o naszych problemach wychowawczych prosimy( w razie ewentualnych „wyskoków naszego dziecka”) o nie komentowanie naszych poczynań, a jeżeli już to o poparcie tego co będziemy mówili lub robili

  2. w momencie wystąpienia niepożądanego zachowania odsyłamy dziecko do innego pomieszczenia, informując, że jak tylko się uspokoi będzie mogło wrócić

Odsyłanie zdaniem Carolle Sutton nie powinno trwać dłużej niż cztery minuty, ale może się wielokrotnie powtarzać. Miejsce, do którego odsyłamy dziecko powinno być miejscem nudnym, ale bezpiecznym. Nie można dziecka odsyłać do pomieszczenia, które budzi w nim jakikolwiek lęk. Odsyłając powinniśmy mówić spokojnie, ale kategorycznie- dziecko musi wiedzieć, że mówimy poważnie. Nie żartujemy i nie uśmiechamy się. Jeśli odesłanie przyniosło oczekiwany przez nas efekt powinniśmy dziecko pochwalić, powiedzieć, że podoba się nam jego pozytywne zachowanie.

 Jak każda z wcześniej wymienionych technik postępowania z dziećmi trudnymi, tak i ta wymaga konsekwencji, wytrwałości i oczywiście poparcia pozostałych członków rodziny. Pozostaje mi tylko życzyć tego wszystkiego, tym którzy podejmują takie próby wychowawcze.

 Kilka praktycznych wskazówek

Na zakończenie chciałabym podać kilka wskazówek pomocnych w budowaniu więzi, wzajemnych relacji bez obecności silnych negatywnych emocji. Pomagają one uświadomić dzieciom pewne zasady, którymi kierujemy się w wychowaniu- reguły, nakazy i zakazy, których szczególnie małe dzieci często nie rozumieją.

    1. Dostarczajmy naszym dzieciom dużej ilości „głasków” W ciągu dnia starajmy się znaleźć przynajmniej 3 rzeczy, za które moglibyśmy je pochwalić. U niektórych dzieci, może okazać się to zadaniem bardzo trudnym, ale jeśli się postaramy na pewno coś znajdziemy

    2. Codziennie znajdźmy czas na to, by przytulić, pocałować, porozmawiać i pobawić się z dzieckiem chociaż trochę

    3. Chwalmy je w momencie wystąpienia pozytywnego zachowania, a nie po upływie jakiegoś czasu- dziecko może nie pamiętać za co jest chwalone

    4. Prośby lub polecenia, jakie kierujemy do dziecka niech będą jak najbardziej proste i jasne. Polecenie w rodzaju „Jasiu posprzątaj pokój” jest dla małego dziecka abstrakcyjne. Co to znaczy posprzątać pokój? Całkiem inaczej dla niego brzmi: ”Jasiu, proszę pozbieraj książki, poukładaj zabawki” Prawdopodobieństwo osiągnięcia pozytywnego efektu w drugim przypadku będzie większe.

    5. Nie pytajmy dziecka czy chce zrobić coś, co i tak musi być zrobione. Formułujmy zdania proste, w trybie oznajmującym, które z góry zakładają wykonanie zadania np. ” przed obiadem idziemy umyć ręce” a nie „czy chcesz umyć ręce?”. Dodatkowym atutem takiego komunikatu jest uprzedzanie następnych czynności, które za chwilę będziemy wykonywać .Dziecko ma wtedy możliwość przygotowania się do zakończenia zabawy i pójścia spać lub wyjścia z domu. Jeśli wiemy, że nasze dziecko ma trudności z natychmiastowym wyjściem od znajomych, to uprzedźmy je o zbliżającym się końcu zabawy – np. „Aniu za 10 minut wychodzimy do domu”

    6. Stosujmy kary i nagrody odpowiednie do sytuacji. Niech będą one adekwatne do wagi tego, co dziecko zrobiło dobrze lub uczyniło źle. Pamiętajmy, że bardziej skuteczne są nagrody i to na nich, a nie na karaniu powinniśmy skupić nasze rodzicielskie wysiłki wychowawcze.

Zarówno kary jak i nagrody mają swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Co zrobić żeby były skuteczne? O tym chciałabym napisać następnym razem.

Magdalena Lipiak

Artykuł zamieszczony w Słowie Prawdy, maj 1996